Pomników mamy w Szczytnie niewiele. Przy ratuszu można podziwiać popiersie Henryka Sienkiewicza. Postawiono je jako wyraz wdzięczności mieszkańców za to, że miasto nasze trafiło na karty znanej powszechnie (i miejmy nadzieję, że powszechnie czytanej) powieści „Krzyżacy”. Mamy też dwa pomniki Papieża Jana Pawła II oraz jeden Krzysztofa Klenczona. Do tego można dodać jeszcze drewniane rzeźby rycerzy oraz rockmena i dwa nieduże skrzaty, siedzące na ławeczce on-line na placu Juranda.To już właściwie wszystko, jeśli nie liczyć blaszanej konstrukcji, która stała na skwerku przy skrzyżowaniu
ul. Chrobrego z Warszawską i nie wiedzieć co symbolizowała.
Park nad małym jeziorem jest już praktycznie gotowy. Skończone są prace nad alejkami, zakończono obsadzanie go roślinnością, która oczywiście nie ukazuje nam w obecnym stadium całego swojego piękna, ale i tak ów nadjeziorny zakątek cieszy się wielką popularnością. Kręci się tu sporo ludzi, od rana do późnego wieczora. Ogólnie rzecz biorąc, ta najnowsza miejska inwestycja jest dużą, pozytywną sprawą. Mieszkańcy cieszą się i wyrażają na ogół opinie in plus, co nie znaczy jednak, że do tego lub tamtego szczegółu nie można byłoby się przyczepić.
W odróżnieniu od buszowania po dziewiczych, dzikich ostępach, poruszanie się po terenie miejskim wydaje się rzeczą zwykłą, niewartą opisania. Jeśli jednak pewien mieszkaniec Szczytna, zmierzając do swojej działki ulicą Piłsudskiego aż dwa razy wystawiał na szwank swoje zdrowie, czy nie jest to zastanawiające?
Od pewnego już czasu atakują nas blisko 30-stopniowe upały, co jest dość trudne
do zniesienia, no ale jakoś przeżyć je trzeba. Tylko jak?
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.